W Ameryce Łacińskiej od kilku tygodni trwa walka producentów z nowym rodzajem grzyba, w skrócie TR4, który atakuje plantacje bananowców. W tym celu stosują oni wzmożone środki chemiczne. W związku z tym już koszt wyjściowy produktu od producenta jest wyższy. W tym konkretnym przypadku kalkuluje się, że jest to 0,15 USD na kartonie. Według części ekspertów, sytuacja ta w dłuższej perspektywie może powodować zmniejszenie podaży i w rezultacie może skutkować podwyżkami. Jednak importerzy uspokajają, że obecnie nie ma zagrożenia dla łańcucha dostaw. Niemniej ceny mogą pójść w górę z uwagi na wysoki sezon.
W krajach, które wiodą prym w produkcji bananów: Kolumbii, Ekwadorze, Panamie, Peru i Republice Dominikańskiej producenci bardzo poważnie traktują groźbę zarażenia TR4. Wdrożyli oni wszelkie możliwe środki zapobiegawcze i ochronne, zgodnie z którymi systemy dezynfekcji obowiązują przy wejściach i wyjściach z plantacji. Ponadto, stosuje się każdorazowe odkażanie pojazdów.
Eksperci mówiąc o możliwym wzroście cen bananów nie przewidują, ze stanie się to z dnia na dzień. Łańcuch zależności jest długi, ale jeśli sytuacja trwać będzie przez dłuższy czas, może być to w konsekwencji odczuwalne również dla odbiorcy końcowego w naszym kraju. Bez względu na dalszy rozwój sytuacji, banany na pewno zdrożeją w naszych sklepach przed Bożym Narodzeniem. Według ekspertów, podwyżki w Polsce mogą wynieść nawet do 50%.
Eksperci zwracają uwagę, że banany przestaną być tanie, gdy walka z zabójczym grzybem w Ameryce Łacińskiej będzie przegrana. Wówczas być może trzeba będzie sprowadzać banany na dużą skalę z innych części świata, np. z Azji czy z Maroka, drogą lotniczą. Taki scenariusz jest całkiem możliwy. Nie należy jednak panikować, że banany całkowicie wyginą. Oczywiście sytuacja jest poważna, gdyż według szacunków około 80% bananów uprawianych na całym świecie może być już dotkniętych TR4.
Źródło: www.wiadomoscihandlowe.pl