Izraelskie mango ma się dobrze

Sezon mango w Izraelu jest już w pełni. Wczesne odmiany powoli ustępują  miejsca odmianom późniejszym, jak Kent czy Keitt.  W  sprzedaży  odmiany te powinny być one dostępne do końca września.  Izraelscy plantatorzy zadowoleni są z sezonu, chociaż  rynek bardzo spowalnia w czasie wakacyjnych miesięcy.

Mango należy chyba do najbardziej popularnych  owoców tropikalnych. Wg danych FAO (Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa ) produkcja owoców mango na świecie stanowi aż 35 proc. globalnej produkcji owoców tropikalnych ( 28,8 mln ton – dane z 2014 roku). Około 70 proc. zbiorów pochodzi z państw Azji i Pacyfiku – głównie z Indii, Chin, Pakistanu, Filipin czy Tajlandii.  Jak do tej pory największym światowym producentem mango pozostaną Indie (produkcja ponad  11 mln ton, co stanowi 40 proc. całkowitych  zbiorów mango na świecie).  Największymi importerami  tego owocu są Stany Zjednoczone oraz kraje Unii Europejskiej. Co rok odnotować można wzrost importu mango –  w UE to około 2,5 proc. wzrostu każdego roku.

Mango jest owocem dość kapryśnym. Trudno znosi transport – mocno reaguje na zmiany temperatur i szybko robi się miękkie. Z tego względu mango zbiera się w pół dojrzałe zanim nie zdąży opaść, a owoce dojrzewają w miejscu przeznaczenia. Producenci cały czas dążą do polepszenia kondycji owoców w czasie długiego transportu przy zastosowaniu nowych technologii. W Meksyku lokalni plantatorzy stosują metodę kąpieli elektronowych, co  pozwala przez kilka tygodni przedłużyć idealny stan owoców, a  producentom umożliwia wysyłanie  owoców mango do odległych  krajów z przekonaniem, że nie stracą one swojej jakości.  Meksykańskie mango trafia nie tylko do Stanów Zjednoczonych  i do Europy, ale również do Japonii i Korei Południowej.