Zapasy kapusty pekińskiej szybko się kurczą i wszystko wskazuje na to, że sezon dla niej zakończy się szybciej niż zazwyczaj.
Rolnicy i handlowcy są zgodni: zapasy kapusty pekińskiej w dobrej jakości handlowej są już na wyczerpaniu. Oczywiście jest jeszcze trochę towaru gorszego jakościowo – kapusty białej lub żółtej, z widocznymi zbrązowieniami, jest też kapusta o mniejszych główkach. Ale towaru zdatnego zwłaszcza do eksportu zostało już bardzo mało.
Widać to też po cenach, które w ostatnich dniach przyspieszyły swoją wędrówkę w górę. I teraz coraz trudniej o kapustę pekińską do eksportu w cenach poniżej 2,50 zł za kilogram. A na podwarszawskich Broniszach ceny skoczyły nawet do 4 zł za kilogram.
Popyt na tę kapustę wynika oczywiście z zapotrzebowania zgłaszanego zza naszej wschodniej granicy. W Rosji ceny „pekinki” przebiły barierę 60 rubli za kilogram, co w przeliczeniu daje ponad 4 zł. I pewnie wkrótce będzie jeszcze drożej. Tyle, że w Polsce już nie ma za bardzo co sprzedawać i rynek czeka na młoda kapustę pekińską. W zeszłym roku pojawiła się ona w okolicach 18 – 20 kwietnia. W tym roku będzie zapewne podobnie, choc ostatnie dni były dość chłodne, co nie pomogło rosnącej kapuście. A co można powiedzieć o cenach młodej „pekinki”? Cóż, ta importowana z Węgier sprzedawana jest po 3 – 3,50 zł, więc ceny krajowej zapewne zaczną sezon na poziomie 3 zł za kilogram.