Jak podają serwisy branżowe, awokado zaczęło znikać z niektórych brytyjskich lokali gastronomicznych. Właściciele tychże lokali postanowili poinformować swoich klientów, że tego owocu już u nich nie znajdą, a to za sprawą specyfiki uprawy.
Ich zdaniem uprawa awokado doprowadza do tego, że lasy są wycinane, żeby zrobić miejsce dla kolejnych plantacji. Intensywne rolnictwo na taką skalę przyczynia się do emisji gazów cieplarnianych i zbyt mocno eksploatuje miejscowe zasoby wody. Właściciele tych lokali wolą polegać na regionalnych składnikach i nie chcą importować awokado z Centralnej i Południowej Afryki.
Polska popularność awokado to nic w porównaniu z amerykańską. Dla zobrazowania tego „szaleństwa” przytoczymy kilka danych. W tym roku przed ostatnim meczem futbolu amerykańskiego w sezonie Meksyk wyeksportował do Stanów 100 000 ton awokado. Meksyk to największy na świecie producent awokado, a głównym obszarem jego upraw jest jeden z biedniejszych stanów w tym kraju. Nie dziwi zatem fakt, że miejscowi rolnicy robią wszystko, żeby rozszerzać swe plantacje i tym samym polepszyć nieco sytuacje swoją i swoich rodzin. Robią to jednak nie zważając na daleko idące konsekwencje.
Konsekwencje tych działań odczujemy wszyscy w niedalekiej przyszłości. Wycinanie lasów na pozyskanie terenów pod uprawę awokado to już nie są symboliczne liczby – co roku konkretnie pod uprawę tego owocu wycina się od 6 do 8 tys. ha lasów. Problem wylesiania wiąże się także z nieodwracalnymi zmianami fauny i flory – niektóre gatunki mogą być nieodwracalnie utracone.
Przy uprawach awokado mocno nadszarpnięte zostają zasoby wody, gdyż lasy nie są tak bardzo pod tym względem wymagające. Do wyprodukowania kilograma awokado potrzeba średnio (w skali globu) 237 litrów wody podziemnej lub powierzchniowej dostarczanej przez systemy nawadniające, a dodatkowo 849 litrów wody deszczowej. Ponadto plantatorzy stosują przy uprawach środki ochrony roślin, co również nie jest bez znaczenia dla środowiska.
Duża zyskowność upraw awokado zainteresowała kartele narkotykowe. O tym coraz głośniej się mówi i pisze. Mówi się wręcz o „krwawych” owocach awokado. Brzmi to nieco jak z horroru, ale we wszystkim potrzebny jest umiar. Sprawdza się to naprawdę w każdej sferze życia.
Źródło: www.portalspozywczy.pl
www.sidorski.pl