Zapowiada się dobry sezon dla polskich jabłek

Słoneczna pogoda sprzyja  dojrzewaniu owoców. W Polsce zapowiada się dobry rok dla producentów jabłek. Od wielu lat nie było tak sprzyjających warunków pogodowych. W poprzednich latach, nawet przy przyjaznej aurze, zdarzało się, że grad spowodował straty w zbiorach rzędu 5-10 %.

Wedle wstępnych szacunków, owoce powinny być dobre jakościowo i dobrze wybarwione, co jest niezwykle ważne, jeśli chodzi o sprzedaż na nowe rynki zbytu. Wiele firm walczy o utrzymanie się na nowych jeszcze dla nas rynkach, bo po wprowadzeniu rosyjskiego embargo nowe rynki zbytu okazały się jedyną szansą na pozostanie w branży. Mowa tu między innymi o rynkach skandynawskim  i indyjskim. A tam wymagania jakościowe, jak wiemy, są bardzo wysokie.

Rynek indyjski jest ogromnie chłonnym rynkiem i przy tym perspektywicznym. Chociaż odmiana Gala jest dotąd najbardziej popularna i poszukiwana przez te rynki, to niektóre polskie firmy zaczęły już promować najbardziej chyba popularną odmianę u nas – Idared i powoli przyzwyczajają  swoich klientów do nowych odmian.

Dobry rok nie oznacza jednak braku kłopotów. Nadprodukcja musi mieć swoje konsekwencje. Szacuje się, że w tym roku  spodziewany urodzaj jabłek będzie jeszcze większy niż w roku 2016, kiedy to w Polsce zebrano 4,2 miliona ton. Nie pozostanie to oczywiście bez wpływu na ceny, czego już mogą doświadczyć producenci. Szczególnie dotyczy to producentów jabłek przemysłowych. Ceny na jabłka przemysłowe tylko w 1/3 pokrywają koszty produkcji. Producenci uważają, że bez dotacji i wsparcia rządu nie będą mogli normalnie funkcjonować i sady częściowo będą likwidowane.

Sezon jabłkowy dla głównych polskich odmian, takich jak Gala, Idared i Jonagored ma się rozpocząć we wrześniu. Sezon zaczął się  już dla wczesnych odmian, takich jak Genewa, Piros i Paula Red, a ich ceny na rynkach hurtowych kształtują się na poziomie 2,70-3,60 za kilogram (0,73-0,98 USD / kg)

 Źródło: Fresh Plaza